poniedziałek, 6 lipca 2009

Nocne wolne myśli 6

Nocne wolne ciki ciki myśli 6. W sumie to miałem plan oszukiwać i napisać kolejną część 'nocnych wolnych myśli' za dnia. Ale ostatecznie zrezygnowałem, to byłoby nie prawilne z mojej strony. Złapałem robotę i teraz koszę hajs, dlatego jest mniej czasu i stąd taki pomysł. A że obiecałem takie lajtowe podsumowanie wydawniczego czerwca w Polsce, to tak musiało się stać.

Dobra, wszyscy wiedzą kto pozamiatał w czerwcu i jakiego wstępu należy się spodziewać, dlatego nie będę się silił na wyszukane sformułowania. Ortega Cartel i chuj strzelił cały mainstream. Co gorsza na każdym innym polu też chłopaki nie dają innym szans. Kto przygotował najładniej wydaną płytę? Kto wydał 3 klipy promujące album, z których jeden zajebistszy od drugiego? No wiemy wszyscy kto, więc może przejdźmy do reszty. Warszafski Deszcz. Trudno w to uwierzyć, ale ta płyta również została przebita. Mój pierwszy odsłuch wywołał negatywne odczucia, najprawdopodobniej z powodu ogromnych oczekiwań. Potem było coraz lepiej, aż w momencie, gdy poznałem na pamięć wiele zwrotek z albumu, stwierdziłem, że to prawdziwy majstersztyk. Trudno to wytłumaczyć podając konkretne argumenty. Ten krążek ma w sobie coś invicible, untouchable. Największym bohaterem tej płyty jest moim zdaniem Tede. Zanim ukazał się album, w mojej własnej hierarchii był on (bynajmniej nie pod względem skilla) w porównaniu do Numera mniej więcej jak Solar przy Białasie (jak najbardziej pod względem skilla), czyli krótko mówiąc w dupie. Jednak jego teksty na "Powrócifszy" pokazały mi jak bardzo wszechstronnym raperem potrafi być. I co teraz? Pezet był kolejnym raperem, którego projekt wzbudzał we mnie, nomen omen, emocje. Wiele w tym jego przedsięwzięciu sprzeczności. Może nie będę o tym więcej pisać, bo zauważyłem, że mam jakieś specyficzne podejście do tego faceta i kurde pewnie wypaliłbym niejedną głupotę. Cieszę się, że taki album powstał i jestem pewien, że wiele razy będzie mi towarzyszył. Z drugiej strony od otrzymania (niezły cyrk był z tym) fizycznej wersji "Muzyki Emocjonalnej", tylko raz wylądował on w moim odtwarzaczu, i to w zasadzie włożył go tam ktoś inny. Wielka szkoda, że nie doczekaliśmy się płyty Numer Raza. Na 2 tygodnie przed rzekomą premierą słyszałem z ust samego autora, że płyta na serio ma się ukazać 26 czerwca, mimo braku jakichkolwiek zapowiedzi. Tak się nie stało i... może to lepiej. Zostanie coś dobrego na jesień. Fabuła to taki gorszy Trzeci Wymiar. Stylistyka podobna - z zapędami na pełnokrwiste bragga, jednak poziom jeszcze nie ten, teksty też gorsze. Za to także za dużo materiału wrzucone na krążek. Za rapem Chady nigdy nie przepadałem i to po "Procederze" nie zmieniło się ani o krztę. Nieprędko, o ile w ogóle, wrócę do tej produkcji. Nawet Mes jakiś refren śmieszny na odpierdol napisał. Co do Ensonów, Solarów czy innych pionków, to nie chcę mi się wierzyć, że ktoś taki nagrał na dzień dzisiejszy dobrą płytę albo chociaż mixtape na kradzionych bitach.

Za to moja rzecz jest już na ukończeniu, ha! Jeszcze tylko parę dni i wszystko się wyjaśni.

Chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która mnie w ostatnim czasie poruszyła. 25 czerwca to może nie 11 września, ale świat też oszalał. Przez ten czas aż do niedawna, te wszystkie wspominki, tribjuty, opłakiwania Michaela Jacksona bardziej mnie bawiły niż wzruszały. Owszem, szacunek jemu jako człowiekowi i przede wszystkim artyście się należy ogromny, ale który to raz, kiedy dopiero śmierć dokłada kolejne poziomy geniuszu do wizerunku artysty. W czwartek podczas grilla i jednocześnie urodzin, na których się znalazłem, ktoś puścił jednak "They don't care about us", przypomniałem sobie jak ten kawałek szczytował na "30 ton, lista lista lista przebojów" a ja tańczyłem do niego przed telewizorem. Ciarki to nic, poczułem się po prostu prawdopodobnie jak jeden z wielu tych, których jeszcze parę dni wcześniej wyśmiewałem. Nie zapalę jakiejś świeczki, nie będę nagle wielkim fanem Jacko, ale powiedzmy, że zwracam honor.

Numer na nocne przesiadywania: Ill Bill - This is who I am

Na odsłuchu m.in.:
Blackalicious - Blazing arrow
Blaq Poet - Blaqprint
Bleiz - Grill-Funk
Daz Dillinger - Only on the left side
Dj Quik - Quik is the name
Dj Quik - Rhytm-al-ism
Dj Quik - Safe and sound
Dj Quik - Way 2 fonky
DonGuralesko & Matheo - Inwazja Porywaczy Ciał
Eldo - Nie pytaj o nią
Foesum - Perfection
Ill Bill - The hour of Reprisal
Jedi Mind Tricks - Legacy of blood
Jeru the Damaja - The sun rises in the East
Molesta - Molesta i Kumple
Molesta - Nigdy nie mów nigdy
Notorious B.I.G. - Born again
Notorious B.I.G. - Life after death
Notorious B.I.G. - Ready to die
Ortega Cartel - Lavorama
Pezet - Muzyka Emocjonalna
Proceente & Dj Abdool - TOAST mixtape
Shellerini & Słoń - WSRH
Slum Village - Fantastic vol.2
Smif-n-Wessun - Reloaded
Snoop Dogg - Doggystyle
Solar/Białas - Na czczo mixtape
Tuniziano - West Coast Story Chapter 2
Warszafski Deszcz - Powrócifszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz