sobota, 26 grudnia 2009

Top10: Najlepiej wyprodukowane płyty rapowe 2009

W środowisku producentów hip-hopowej muzyki pokutuje przekonanie, że w kraju mamy wielu dobrych bitmejkerów, ale za mało dobrych raperów, którzy by pod ich bity nawijali. Rok 2009 był bardzo bogaty w dobre płyty, dlatego nie jest to może dobry obiekt rozważań nad słabością polskich raperów, jednak zdecydowanie potwierdza tezę o potencjale polskich producentów. Dlatego jedno z podsumowań roku stworzone jest właśnie dla nich. Ale i tu raperzy będą maczali swoje palce. Ranking przedstawia 10 najlepiej wyprodukowanych płyt w 2009 roku, a przecież dobór bitów ma w tym przypadku kapitalne znaczenie.

Dziesiątka przedstawia się nadzwyczaj mocno. Na tyle, że wiele dobrych płyt w ogóle się do niej nie zmieściło. Ale nie będę wyjawiać wszystkich tajemnic, zapraszam do lektury!


10. Słoń - Chore Melodie
Horrorcore'u w Polsce wcześniej raczej nie było, a już na pewno nie na taką skalę, żeby zrobić całą płytę w takim klimacie. Co za tym idzie produkcja jest zdecydowanie innowacyjna. "Chore melodie" w istocie są chore. Mroczne kompozycje, gdzie sporą rolę odgrywają klimatyczne klawisze ("ASP", "Mocne ogniwo", "Marsz robotów, "Bezdech" czy ":)"). Mikser odpowiedzialny za większość bitów wie też jednak jak dobrze pociąć sample, dodać mocne bębny i stworzyć klasyczny kawałek w stylu pierwszej płyty Cypress Hill. Do tego momentami bardzo ciężkie brzmienie i dostajemy różnorodny, ale spójny materiał.

9. Pezet - Muzyka Emocjonalna
Niespodzianką było nie tylko to, że płyta się pojawiła, ale także to, co na niej znaleźliśmy. O ile teksty może faktycznie są efektem chwili, to bity są na tyle dopracowane, że trudno uwierzyć w spontaniczność w ich tworzeniu. Zjawin, wspomagany przez Czarnego (tak, tego samego, co w Monopolu!), przygotował niespotykane wcześniej na polskiej scenie brzmienie. Głębokie aranżacje, nierzadko stroniące od zapętlania, niekonwencjonalne patenty i mnogość instrumentów sprawiają, że trudno określić charakter tych bitów. Ogromny plus za odwagę. No i za wszechstronność.

8. Numer Raz - Ludzie Maszyny Słowa
Chyba wolałbym, żeby ta płyta była jakimś nieudanym eksperymentem, nieporozumieniem, zapełniona czymkolwiek innym, niż takimi świetnymi bitami. Do tego stopnia lubię rap Numera, że o wiele trudniej pogodzić mi się z tym, że spartolił tak dobre instrumentale. Paręnaście naprawdę dobrych, lekko brzmiących kompozycji spójnych stylistycznie, bogatych w trąbki, pianino, ale i sample. Dalej nie umiem zrozumieć jak Numer mógł nawinąć pod takiego "Cudaka" Artka, "Nocny rajd" Świętego czy "Słuchaj!!!" Sir Micha tak słabe linijki.

7. Warszafski Deszcz - Powrócifszy... Oldskulowa bomba. Styl Warszafskiego Deszczu znany jest każdemu, dlatego w tym przypadku nie mogło być mowy o jakimkolwiek zaskoczeniu. Nie zawiedli czołowi polscy bitmejkerzy (Kixnare, Matheo, O.S.T.R.), ale i ci mniej fejmowi (Erio, Steez, Luxon czy poznawany dopiero szerzej Sir Michu) podesłali na "Powrócifszy..." prawdziwe kozaki. Parę bitów bym zmienił, ale i tak jest świetnie.


6. Sobota - Sobotaż To był bardzo dobry rok dla Matheo - ukazały się trzy pełnoprawne LP, których był wyłącznym producentem. "Sobotaż", najlepsza z nich, to aż 21 w konwencji, w jakiej ów producent czuje się najlepiej. Nowoczesne, elektroniczne brzmienie, sporo syntezatorów, ale i odrobina folkowych sampli znanych już ze współpracy z Guralem. Matheo bez trudu przychodzi zrobienie bangera, innym niekwestionowanym atutem są klawisze, które coraz częściej wplata w swoje kawałki. "Sobotaż" to przebojowa i nowoczesna produkcja, jakich bardzo niewiele na scenie.

5. Ten Typ Mes - Zamach Na Przeciętność W przypadku "Zamachu na przeciętność" mamy do czynienia z totalnym miszmaszem. Zaznaczmy: kontrolowanym miszmaszem. Oprócz typowo hip-hopowych produkcji (których akurat jest mało) znajdziemy tu i trochę funku i soulowy śpiew, jeden instrumental rockowy, odrobinę g-funkowych piszczał, a nawet elementy bluesa. Do tego wiele tu rzeczy zagranych, nie samplowanych. Jedyna płyta, jaka przychodzi mi na myśl, jeśli idzie o podobieństwo chociażby w jakimś stopniu, to "No one can do it better" The D.O.C.. Więcej takich albumów!

4. W.E.N.A. & Rasmentalism - Duże Rzeczy Mentos to kolejny z odważnych producentów, który obrał sobie drogę, po której stawia kolejne kroki. Nie ukrywa swojej inspiracji Detroit i jego czołową postacią - Jay Dee. Zresztą nawet, gdyby ukrywał, to już wstęp o znaczącym tytule "Korzenie" wszystko nam wyjawia. Ponadto Ment wyszukał na potrzeby płyty całą paletę soulowych sampli, którymi kontroluje nastrój płyty. Przyspiesza, by za chwilę zwolnić i odwrotnie. Do tego głębokie bębny i pozytywny vibe. Producent "Dużych Rzeczy" spisał się na piątkę.

3. Declaime - Muzikillmind Raper, który ma za sobą współpracę m.in. z Madlibem nie wybiera bitów od przeciętniaków, tylko od przekotów. Chyba za takiego możemy już uznać Metro, który albumem "Muzikillmind" zrobił kolejny milowy krok do przodu w swojej karierze muzycznej. Słuchając produkcji na płycie trudno uwierzyć, że jest dziełem Polaka. Bardzo bogaty aranż, skrupulatnie pocięte sample i groove, którego w polskim bicie jeszcze nie słyszałem. Byłoby jeszcze wyżej, gdyby płyta nie była taka krótka.

2.Zeus - Album Zeusa To, co Ment zrobił z soulem, Zeus uczynił z funkiem. Hasłami przewodnimi w brzmieniu "Albumu Zeusa" jest skoczność, energia, emocje, a by to uzyskać Zeus poubierał bębny w funkowe sample. Efekt? Wszystkie 14 kawałków to dojrzałe produkcje, które mają kopa!

1. Ortega Cartel - Lavorama A najlepszy okazał się oczywiście patr00. Producent z Montrealu jest za pan brat z jazzem, funkiem i soulem i wszystkie te dźwięki przepuszcza przez swoją empecetkę, by wyciągnąć pełne luzu i vibe'u hity. Hity w pozytywnym znaczeniu. Na "Lavoramie" znajdziemy i żwawe kawałki i leniwe jointy, ale nad niemal każdym z ponad 30 bitów na albumie unosi się letni i ciepły klimat. Doskonała płyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz