środa, 27 maja 2009

Przedsmak wielkiego finału

Dodawane tutaj teksty trzymają się ściśle konwencji - niemal wszystkie związane są z muzyką. Ośmielę się dziś jednak wykorzystać tytuł bloga i w paru słowach powiedzieć o zbliżającym się z każdą godziną wielkimi krokami finału Champions League.

Liga Mistrzów. Równą dekadę musieliśmy czekać na to, by te rozgrywki doczekały się finału prawdziwych czempionów. 26 maja 1999 roku na stadionie Camp Nou spotkali się triumfatorzy ligi niemieckiej i angielskiej - Bayern Monachium i Manchester United. Następne 9 finałów to pojedynki, w których maksymalnie jedna drużyna zdobyła w tamtym sezonie mistrzostwo we własnym kraju. W dwóch przypadkach żadna z ekip nie zdobywała trofeum w swojej lidze, a w trzech rywalizacja była sprawą wewnętrzną jednego kraju. Wreszcie dziś naprzeciw siebie staną dwie najlepsze drużyny dwóch najsilniejszych lig świata.

Na tym wyjątkowość finału kończy się w faktach, a zaczyna w oczach wszystkich ekspertów i po prostu fanów futbolu. W opiniach wielu, na boisku w Rzymie walczyć będą bowiem najlepsza obrona z najlepszym atakiem świata. Jak kończy się taka rywalizacja wszyscy widzieliśmy w półfinale na Stamford Bridge - mecz był po prostu brzydki. Wiadomo, finał to zupełnie inne rozstrzygnięcie niż dwumecz. Mniej taktyki, więcej improwizacji, kluczowa może okazać się dyspozycja dnia, nawet zaledwie jednego z graczy, gdyż obie drużyny posiadają takich w swoich szeregach. Dlatego trudno mi sobie wyobrazić, by Manchester wybiegł na murawę Stadio Olimpico z nastawieniem podobnym do tego jakie prezentowała Chelsea. Jednocześnie, co dość paradoksalne, najbardziej się tego obawiam. I nie mówię tego jako zwykły obserwator w obawie o spadek jakości finału, a jako fan Barcy. Drużyna z Katalonii zdecydowanie najgorzej radzi sobie w starciu z kolektywem, który niemal w całości buduje mur uniemożliwiający dostęp do bramki, z kolektywem, w którym każdy zawodnik doskonale wie, co należy do jego zadań. Sir Alex Ferguson to trener na tyle doświadczony, że nie wierzę, że nie doszedł do podobnego wniosku. Mimo wszystko wierzę, że nie będzie ryzykował tak defensywnego nastawienia, zwłaszcza, że defensywa Barcelony pod nieobecność Marqueza, Abidala i Daniego Alvesa może być nadzwyczaj łatwa do sforsowania.

Kluczowe może być też to, w jakim stopniu nieopierzony jeszcze mimo wszystko Guardiola rozszyfruje taktykę rywala i jak nastawi swój zespół. Brak takiego "planu B" ewidentnie wyszedł podczas półfinałowego meczu rewanżowego i gdyby nie cud w doliczonym czasie, dziś mielibyśmy powtórkę finału z poprzedniego roku. Barca musi być przygotowana zarówno na obronę rezultatu, jak i na gonienie wyniku. Manchester oba warianty będzie mieć na pewno przećwiczone i nie pogubi się ani przez moment.


Aby jeszcze bardziej podgrzać atmosferę przed finałowym meczem, wstawiam krótki film zapowiadający to wydarzenie. Pobierzcie go pod tym adresem. Manchester na biało, Barca klasycznie - blaugrana. Nie podejmę się typowania wyniku. Niech zwycieża lepszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz