piątek, 2 października 2009

Chaos, zamułka, nabytki płytowe, kolejny raid oraz odrobina ekshibicjonizmu, czyli Dyniowski mój chwat, ma dwadzieścia lat


Przychodzi taki czas w życiu każdego bloggera, że na chwilę odstawia on swoją internetową "działalność" na dalszy plan i zdaje sobie sprawę z rzeczy naprawdę ważnych. Z racji tego, że nigdy nie przeceniałem swojego bloga i traktowałem go czysto hobbystycznie, teraz łatwiej wytłumaczyć moją dłuższą nieobecność. Przez spory chaos w moim życiu, a także przyczyny czysto meteorologiczne, hehe, blog poszedł w zapomnienie, nie pierwszy (i pewnie nie ostatni) raz. W poniedziałek obchodziłem swoje 20 urodziny, a wraz z tą datą obiecałem sobie ogarnąć się. Oczywiście nie mówię tutaj tylko o częstszych wpisach tutaj, a o bardziej konkretnych sprawach. Priorytetem jest znalezienie zadowalającej mnie pracy, a dalej być może zapisanie się na jakiś interesujący mnie kurs. Intensywnie myślę o nauce języka migowego. Ot tak, po prostu mnie to zawsze ciekawiło. Z tego też względu śle spore propsy dla Lite'a za zmianę bloga, to była dobra decyzja. Zamiana ilości na (miejmy nadzieję) jakość. Jeśli w ogóle to przeczyta, bo nie wiem już kto tu zagląda przez te częste przerwy.


Moje nabytki płytowe w lato to: yyy, nic. Dawno nie pamiętam tak gorącego okresu pod względem ilości wydanych płyt godnych kupna i z jednej strony szkoda, że zbiegło się to w czasie z latem, a zarazem moim nieogarnięciem. Z drugiej, żadna złotówka, która poszłaby na zakup, nie została zmarnowana. Nigdy nośnik cd nie będzie w stanie rywalizować z możliwością jakiegoś wyjazdu, melanżu, koncertu, czy czegoś w tym rodzaju. Co zapowiadał już mixtape, spędziłem wraz z Kartelem tydzień nad jeziorem, cztery dni w słonecznym Mielnie. W turnieju organizowanym przez Allegro.pl w Chorzowie zdobyliśmy wraz z ziomkami 3 miejsce i fajne nagrody. Dwukrotnie odwiedziłem dom kumpla w Kłobucku, a także bawiłem się podczas hardkorowego (pod każdym względem) wyjazdu do Łodzi na Outline Colour Festiwal.


Nie chcę obiecywać żadnych częstszych wpisów, recenzji ani niczego, jednocześnie mam nadzieję, że blog naprawdę nie umrze, mimo że horyzont moich działań naprawdę mocno się rozszerza, angażuje się w wiele rzeczy. Zobaczymy na ile rzeczywistość zweryfikuje moje plany. Ostatnio słucham naprawdę przeróżnej muzyki, na pewno poznacie moje zdanie na wiele projektów, które niedawno ujrzały światło dzienne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz