wtorek, 24 marca 2009

Recenzja: Białas - H8M3 mixtape vol. 3


Korowód bezczelności, chamstwa i egoizmu - chyba taka była myśl przewodnia mixtape'u. Ostatnie wydarzenia (BFB IV), jak i moje osobiste odczucia po spotkaniu przy barze w czasie jednego z koncertów nasuwają mi na myśl jeden fakt. Białas nie sili się na to by taki, jak w pierwszym zdaniu być lub takiego udawać, on po prostu taki jest. Uwierzcie, że nie tylko tytuł namawia do nienawiści wobec autora.

Już podczas pierwszego odsłuchu na dalszy plan odchodzą muzyka i teksty, a główną uwagę skupia imponujące flow. W takiej też kolejności zajmiemy się więc recenzowaniem poszczególnych elementów H8M3 vol.3. Nie bez kozery nawija on o kompleksach, gdyż otwierające mixtape trzy kawałki mogą faktycznie wpędzić w nie niejednego. Białas spokojnie mógłby zostać nauczycielem ZPT, gdyż jego technika zawiesza poprzeczkę nie do przeskoczenia dla wielu studyjnych raperów. Następnymi, po kolegach, o których nawija z częstotliwością ZIP-a, rzeczami, w których towarzystwie czuje się jak ryba w wodzie, są wielokrotne rymy i celne punchline'y. Trochę mniej trafne wydają się być wersy "z moją techniką mogę się luźno wieźć, ale to nie wszystko, tak samo miażdży cię moja treść". Trochę, gdyż treść miażdży tylko czasami. Kto w obawie przed wyciągnięciem wniosków, że nawet freestyle'owiec go zjada, nie wyłączył w tym momencie płyty, może się przekonać, że BŁS nie uprawia wyłącznie bragga. Gdyby nie ciągłe negowanie chęci zdobywania propsów, nawijanie o tym, jaki jest niezależny i samowystarczalny, można by stwierdzić, że i w spokojniejszej konwencji nasz bohater radzi sobie całkiem nieźle. Niestety, oprócz tego, że kawałki te traktują o ogólnie pojętym 'luźnym' podejściu do życia, obowiązków i materializmu, nie da się nie odczuć, że charakteryzuje je także, 'luźniejsze' podejście do rymów. Poza zadeklarowanym czarnym ("jak coca-cola"?!) sercem, Białas posiada także czarne rymy, których niedokładność jest iście amerykańska (uczelni-pieniędzy, strasznym-zajawki, starszy-pasji, wyjechali-gadamy; a to wszystko w jednej zwrotce!). Olewcze linijki są chyba po to, by w następnym kawałku znów mógł nas pozytywnie zaskoczyć. Znając już odrobinę styl mieszkańca Teresina, nawet widząc tracklistę i tytuł 'Szczery numer' nie spodziewałem się takich słów: "nawijam szósty rok, mam czuć się ważny? są tu tacy, co nawijają piętnasty".

Wśród zapożyczonych na potrzeby mixtape'u bitów odnalazłem m. in. Blue Scholars, Dj'a Wicha oraz... Erykę Badu. Niech samo to będzie wystarczającym obrazem różnorodności dźwięków. A o gościnnych występach można powiedzieć tyle, że po prostu są. Danny, Solar ani Flint nie tylko nie podnoszą levelu, ale po prostu go zaniżają.

Najistotniejsze zróżnicowanie to jednak poziom całości. Jedyne, co towarzyszy od początku do końca, to bezkompromisowy styl gospodarza. Z resztą jest raz lepiej, raz nieźle.

Ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. "Szczery Numer" to dla mnie najlepsza kawalina na płycie, beat Wicha świetny no i ten refren.

    PS.
    A tego Flinta to już w ogóle nie kumam. Nie rozumiem zachwytów nad ACME.

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę, że Białas zyskuje coraz więcej fanów. i bardzo dobrze ;)

    co do ACME - ja jestem daleki od zachwytów, ale nienajgorszą płytę wydali

    OdpowiedzUsuń
  3. czy ja wiem czy zyskuje fanów? bardziej przychylałbym się ku stwierdzeniu, że zyskuje fejm.

    OdpowiedzUsuń